Destrukcja

Já jsem všudybylská destrukce!


W lepsze dni wygląda jak skrzyżowanie szurniętego kota ze słowiańskim wąpierzem, w gorsze zaś - skrzyżowanie rozjechanego kota i krwawo zamordowanego wąpierza na kacu.
Ma skłonności masochistyczne – by zabić głód, obżera się znienawidzonymi serkami Danio, drapie po komarzych ukąszeniach, o poranku gapi na swoją wymęczoną twarz, świeci w oczy, by zobaczyć, jak zwężają się te źrenice jak u narkomana. Jej poziomy lenistwa i prokrastynacji sięgają mocy stu słońc, ponadto opanowała trudną sztukę udawania, że coś robi, mimo że nie robi nic. Wiecznie niewyspana i wiecznie próbująca naprawić świat. Od maleńkiego wymądrza się na każdy temat, ale zmyślać i kłamać nie potrafi, więc gdy toczy się dyskusja na temat, w którym nie jest ekspertem, tylko milczy ponuro i łypie spode łba. 
Przewrażliwiona paranoiczka, w każdym przechodniu widzi potencjalnego mordercę. Żadnego ducha przygody; woli ubezpieczyć się na wszystkich frontach i dopiero wtedy zaryzykować.
Gada sama ze sobą zgodnie z przekonaniem, że niekiedy potrzeba profesjonalnej opinii eksperta jest ważniejsza niż udawanie normalności przed społeczeństwem. Zdarza się jej nie zgodzić ze swoim zdaniem, pokłócić i obrazić na najbliższy tydzień. Łasa na komplementy, ale te odnośnie wyglądu i życiowych osiągnięć zbywa machnięciem ręki (zwykle są one bezczelnym kłamstwem), za to puchnie z dumy wobec pochwał jej pisaniny lub gadaniny (te z pewnością również mijają się z prawdą, ale co stoi na przeszkodzie, by radośnie ów fakt zignorować). 
Zawsze sypie żarcikami (tzw. suchary) w najmniej spodziewanych momentach, a towarzystwo śmieje się tylko z grzeczności, za co kocha je jeszcze bardziej.
Pomaga wszystkim i wszystkiemu, rozsiewa swoją miłość i blask intelektu, uważa się za naczelny cud świata i nie rozumie, dlaczego mężczyźni nie chcą uchylać dla niej nieba. Szczególnie brodaci mężczyźni. Szpanuje swoim marnym angielskim, udaje profesora po studiach filologii polskiej i nie znosi telewizji. Słowo pisane uwielbia szczerze i namiętnie. Bez wzajemności, niestety.